1. Wyjazd, czyli arrivederci Poznań.
Si, si.
Jedziemy na Sardynię. Infine, w końcu
Miał być początek czerwca, jest połowa września. Musiałem przesunąć termin naszego wspólnego z Antykami wyjazdu na tę wyspę z uwagi na nieobiektywne czynniki zewnętrzne.
Wiele godzin poświeciliśmy wespół z BoRą na planowanie trasy, miejsc (głównie plaż) do nawiedzenia, a także zrobienia mapy z miejscówkami noclegowymi.
By nam się żyło lepiej, a Elefancik palił mniej. Ale, jak to czasem w życiu bywa – nie zawsze dobro wygrywa… O tym jednak „potym”.
Garaż kampera zapełniałem z obu stron powoli, ale do pełna.
(Jak się na miejscu okazało, niczego nam nie brakowało). 😉
Poznań opuszczamy bez żalu, a tymczasem….
c.d.n.